piątek, 29 stycznia 2016

Będziesz moją dziewczyną ?

Rozdział 4
Obudził mnie dzwonek do drzwi. Ktoś poszedł otworzyć.
- Jest Nel ? - zapytał głos należący do Harrego.
- Śpi - odpowiedział Simon.
- Coś się stał ? - loczek miał zmartwiony głos.
- Może wejdziesz  ? - usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi. Postanowiłam pójść do nich. Czułam się troszkę lepiej chodź kręciło mi się w głowie. Wzięłam mój telefon leżący na szafce nocnej. Usiadłam. Było już po 20. Dość długo spałam. Zaświeciłam latarkę w telefonie. Powoli zwlekłam się z łóżka. Ledwo uszłam kilka kroków a przed oczami pojawiły mi się czarne mroczki. Półmrok panujący w pokoju nie ułatwił mi utrzymania równowagi. Kolana się pode mną ugięły. Upadając na ziemie poczułam jak przewracam szafkę nocną. Lampa leżąca na niej potłukła się. Musiałam uderzyć o coś głową bo mnie bardzo zabolała. Usłyszałam szybkie kroki. Ktoś zapalił światło. Automatycznie zamknęłam oczy.
Simon i Harry podbiegli do mnie. Zamrugałam kilka razy by oswoić się z drażniącym światłem.
- Nel, nic ci nie jest? - zapytał spanikowany głos Harrego. Wziął mnie na ręce i położył na łóżku. - Co się stało?
- Nic mi nie jest spokojnie. Ja... ja tylko się przewróciłam - skłamałam. Popatrzyłam w zielone oczy chłopaka. - Chciałam pójść się z tobą przywitać, ale przez to że jest tu tak ciemno musiałam się poślizgnąć - dodałam by moja opowieść wydała się bardziej prawdopodobna.
- Było mnie zawołać - powiedział całując mnie w czoło. - Nic cię nie boli ?
- Nie... Chociaż tylko trochę głowa. Musiałam się uderzyć- przyznałam. - Nie musisz tego sprzątać sama to zrobię - powiedziałam uśmiechając się do Simona, który właśnie cały blady zbierał szkło z podłogi.
- Ty to masz się nie ruszać z łóżka - odpowiedział. - Harry przyniesiesz mi szczotkę?
- Ok - odpowiedział loczek. Po jego wyjściu Simon szybko siadł na łóżku.
- Oboje wiemy że wcale się nie przewróciłaś - powiedział szeptem patrząc mi w oczy. - Powinnaś pójść do lekarza. Rano też prawie zemdlałaś, później ten krwotok z nosa, osłabienie i teraz zemdlałaś - chciałam się wtrącić lub zaprzeczyć ale mi nie dał. - Nie jestem ślepy. Jeśli ci nie przejdzie musisz pójść się zbadać.
- Simon nic mi nie jest to tylko zmęczenie - nie zdążyłam nic więcej powiedzieć bo wszedł Harry ze szczotką. Zaczęli sprzątać resztki lampki. Miałam przy tym dość dużo zabawy. Oboje nie nadawali się do tego. Dziwię się że nie przyszedł żaden z sąsiadów ponieważ sama szczotka ciągle im upadała robiąc dużo hałasu.
- Chyba muszę już iść - oznajmił Simon gdy skończyli. Pożegnał się ze mną a później z Harrym.
- To co chcesz robić, księżniczko ? - zapytał zielonooki po jego wyjściu.
- Nie wiem a ty co chcesz ? - powiedziałam wstając.
- A ty gdzie ? - złapał mnie za nadgarstek.
- Do łazienki - odpowiedziałam. Puścił mnie.
- Ok to ja zadzwonię po pizze - uśmiechnął się.
- Spoko tylko weź jakąś z kukurydzą.
- Co ?? - oburzył się.
- No nie słyszałeś ? Z kukurydzą - udałam że nie wiem o co mu chodzi. Zaśmiałam się widząc jego minę.
- Proszę bez - powiedział błagalnie.
- No dobra - zgodziłam się. Poprawiłam makijaż i fryzurę. Kiedy wyszłam Harry już zajadał się pizzą. Kiedy skończyliśmy kazał mi iść spać. Niechętnie znów usnęłam. Został ze mną przez całą noc.
                                                            ~~~Dzień Wigilii~~~
- Mogliście uprzedzić przyjechałabym do was - powiedziałam już z łzami w oczach do telefonu. Starałam się by mój głos brzmiał normalnie.
- No wiesz nie mieliśmy czasu. Może w następnym ... - zaczął ojciec.
- Zawsze tak mówisz - przerwałam mu. - Ta rozmowa nie ma już sensu. Pa.
Nie czekając na odpowiedź rozłączyłam się. Powinnam się do tego przyzwyczaić. Przecież nigdy nie spędziliśmy wspólnie wigilii. Przytuliłam się do poduszki na moim łóżku. Nie będę płakać. Nie mogę tego zrobić. Powtarzałam sobie w myślach. Udało się. Łzy przestały mnie kłóć w oczy.  No trudno jak oni znowu nie mogą to sama spędzę ten dzień.
Święta minęły mi dość szybko. Rodzice nawet raz nie zadzwonili. Chłopcy zaprosili mnie na galę. Mieli kilka nominacji. Na miejscu byliśmy ponad pół godziny wcześniej. Stanęliśmy w piątkę rozmawiając, gdy nagle poczułam czyjeś dłonie zakrywające mi oczy. Przestraszyłam się jednak znałam skądś ten dotyk. Odwróciłam się i zobaczyłam te piękne brązowe oczy.
- Justin - krzyknęłam rzucając mu się na szyję. Owinął ręce wokół mojej talii i obrócił wokół własnej osi cicho się przy tym śmiejąc.
- Oh jak dawno cię nie widziałem - powiedział odrywając się ode mnie. Pocałował mnie w czoło.
- Co ty zrobiłeś z włosami ? -  zapytałam przeczesując jego blond grzywkę.
- Mi też się nie podoba - przyznał z jak zwykle słodkim uśmiechem.
- Nieładnie ci tak - wyznałam szczerze.
- Znacie się ? - zdziwił się Louis. Zupełnie zapomniałam o ich obecności. Niall miał dziwną minę. Oczy mu się błyszczały jak dziecku, które weszło do sklepu pełnego słodyczy, a usta miał lekko otwarte. Liam szturchnął go łokciem w brzuch dzięki czemu ocknął się.
- Jestem Justin - Bieber wyciągnął w ich stronę rękę. Chłopcy po kolei uścisnęli jego dłoń podając przy tym swoje imiona. - Miło poznać ostatnio tak sławny zespół - powiedział na co chłopcy się zaśmiali a jednocześnie zmieszali. Niall lekko poczerwieniał.
- Na długo tu zostajesz ? - zapytałam Justina.
- Jakiś miesiąc. Mam tu kilka koncertów - odpowiedział obejmując moje ramiona. - Jeśli macie czas to możemy się spotkać - dodał w stronę chłopców. Zaśmiałam się widząc ich miny. Są równie sławni jak Justin a zachowują się jak nastolatki.
- Na pewno będą chcieli - powiedziałam za nich, gdy nikt mu nie odpowiedział. Popatrzyłam na nich. Mam nadzieję, że nie będą się tak ciągle zachowywać przy nim. - Chodźmy usiąść.
Ruszyliśmy w odpowiednią stronę.
- Harry, Harry ! - dobiegło nas wołanie. Wszyscy automatycznie się odwróciliśmy.Do zielonookiego ktoś przytulili się na powitanie. Dopiero gdy się od siebie oderwali zobaczyłam że to jeden z moich ulubionych wokalistów Ed Sheeran. Loczek chciał nas przedstawić jednak kogo jak kogo ale jego to znałam.
- Cześć Nel - przywitał się ze mną.
- Nom hej - przytuliłam się do niego.
- Dawno cię nie widziałem - puścił do mnie oczko.
- Dzwoniłam do ciebie jak tylko tu przyjechałam ale miałeś wyłączony telefon - uśmiechnęłam się słodko.
- Naprawdę ? - zdziwił się. - Nic mi nie przychodziło...
- Jego też znasz ?! - udał oburzenie Harry przewracając oczami na co wszyscy się zaśmialiśmy. Teraz już w siódemkę ruszyliśmy do miejsc w środkowej części sali. Witało się z nami wiele sławnych osób. Umówiliśmy się z Justinem i Edem na jutrzejszy wieczór. Miło spędziliśmy razem czas. Niall odwiózł mnie do domu. Byłam tak zmęczona że jak tylko się położyłam usnęłam.
Rano rozległ się dźwięk mojego telefonu wyrywając mnie ze snu. Leniwie spojrzałam na telefon.
Na ekranie widniało zdjęcie Justina które zrobiłam jakiś czas po naszym poznaniu się.
- Nom ? - odebrałam.
- Co dzisiaj robisz ? - zapytał typowym dla niego, wesołym głosem.
- No wieczorem mam spotkać się z wami a co ?
- Bo moglibyśmy się spotkać we dwoje troszkę wcześniej - powiedział radośnie.
- O której ?
- Za godzinę pod twoim domem tylko wyślij mi adres - oznajmił po czym się rozłączył. Wysłałam mu wiadomość z adresem. Zwlekłam się z łóżka. Nałożyłam na siebie ulubioną turkusową sukienkę. Loki przełożyłam na prawy bok. Zeszłam po schodach. Samochód chłopaka już na mnie czekał. Gdy mnie zobaczył od razu wyszedł. Przywitał mnie przytuleniem.
- Zmieniłem fryzurę - pochwalił się. - Rano byłem u fryzjera.
- Zauważyłam. Tak jest o wiele lepiej - przyznałam. Znów maił włosy koloru ciemnego blondu z grzywką zaczesaną do góry. - Gdzie idziemy?
- Nie mam pojęcia - przyznał. - Nie mamy zbyt wielkiego wyboru. Gdziekolwiek pójdziemy fanki rozpoznają mnie. Chociaż możemy jechać do mnie.
- OK - zgodziłam się. Podjechaliśmy pod dużą willę. Byłam przyzwyczajona że zwykle w takich mieszka. Pod bramą siedziało kilka fanek. Zaczęły piszczeć jak oszalałe, gdy wysiedliśmy z samochodu. Justin pomachał im kiedy przepuścił mnie w drzwiach. Poszliśmy do salonu.
- Głodna ? - zapytał na co pokiwałam głową. Co jak co, ale razem gotować to nie umiemy. Chcieliśmy robić naleśniki ale większość składników wylądowało na nas. Kiedy rozbiłam jajko na jego włosach złapał mnie w talii i przyciągnął do siebie. Chwycił garść mąki z szafki i posypał mi nią blond loki i twarz. Zamknęłam oczy by nie wpadła mi do nich. Poczułam jego ciepłe ręce które ocierały mi biały proszek z twarzy. Spojrzałam w jego piękne oczy, które teraz pociemniały. Na ustach miał lekki uśmiech. Nasze twarze były bardzo blisko siebie. Ułożył  dłonie na mojej brodzie lekko zmuszając mnie bym się przysunęła. Przechylił głowę w bok. Zamknęłam oczy. Musnął ustami moje. Serce mi zabiło. Powoli odsunął się ode mnie. Pogłaskał mój policzek. Szeroki uśmiech gościł na jego twarzy. Zrobiłam to samo. Po wielu nieudanych próbach udało nam się upiec kilka naleśników. Posmarowaliśmy je czekoladą. Justin poszedł do toalety w swoim pokoju się umyć, a ja zajęłam tą w pokoju gościnnym. Dał mi swoje ubrania, żebym się przebrała. Kiedy wróciliśmy do jadalni zjedliśmy naleśniki oglądając telewizję.
- Tęskniłem za tobą - powiedział przytulając mnie po jakiejś godzinie oglądania seriali.
- Ja za tobą bardziej - zaśmiałam się. Położył dwa palce na moim podbródku i skierował moją twarz w stronę jego.
- Nie sądzę - po tych słowach złożył pocałunek na moich ustach. - Nie widzieliśmy się od prawie miesiąca.
- No miałeś tą swoją trasę koncertową - zaśmiałam się kreśląc palcami cudzysłowy w powietrzu.
- Chciałbym mieć dla ciebie więcej czasu - zasmucił się. Położyłam dłoń na jego policzku.
- Będziesz tu miesiąc więc będziemy się spotykać, a później się zobaczy - pocieszyłam go.
- Masz rację - przyznał namiętnie mnie całując.
- Odwieziesz mnie do domu ? Za pół godziny mamy się spotkać z chłopakami a chyba muszę się przebrać - powiedziałam patrząc na dużą szarą bluzę i dresy z niskim krokiem które miałam na sobie. - Pewnie dziwnie w tym wyglądam.
- Wyglądasz pięknie zresztą jak zwykle - wstał z kanapy co również uczyniłam. W drodze do samochodu znów dobiegły nas piski fanek. Ciągle trzymał mnie za rękę. Dziewczyny zaczęły robić nam zdjęcia. Szybko podjechał pod mój dom. Wszedł ze mną do mieszkania. Poczekał aż się przebiorę i umaluję.
- Nel, mam pytanie - zaczął nieśmiało. Spojrzałam na niego pytająco. - Już wcześniej planowałem cię o to spytać ale przez te koncerty... Będziesz moją dziewczyną ?
- Tak - ucieszyłam się. Wskoczyłam mu w ramiona. Mocno mnie przytulił i obrócił wokół własnej osi. Pocałował mnie.
- Chyba musimy już iść. Zaraz się spóźnimy - powiedział. Kiedy dotarliśmy na miejsce wszyscy już tam byli. Podprowadził mnie trzymając w talii.
- Cześć - przywitaliśmy się. Chłopcy po kolei całowali mnie w policzek, a Justinowi podawali dłoń. Siedzieliśmy tak do późna rozmawiając.
- Już dobrze się czujesz ? -zapytał Harry. Miałam nadzieję, że nie zapyta.
- Już OK - odpowiedziałam.
- Źle się czułaś ? - zapytali na raz Justin i Niall. Mieli zmartwione miny.
- Tylko troszkę to nic poważnego - powiedziałam rzucając ostrzegawcze spojrzenie Harremu by nic więcej na ten temat nie mówił.
- Na pewno już wszytko dobrze, kochanie? - zapytał Justin lekko całując mnie w kącik ust.
- Nie musisz się o mnie martwić - uśmiechnęłam się blado.
- Jesteście parą ? - zapytał Ed wesołym tonem.
- Tak. Od dzisiaj - odpowiedział Justin. Spojrzałam po wszystkich. Wszyscy szeroko się uśmiechali prócz Harrego i Nialla, którzy wysilili się tylko na lekki uśmieszek.
- No to szczęścia - zawołał Louis. Wszyscy po kolei zaczęli nam gratulować.
- Długo się znacie ? - zapytał Liam w moją i Biebera stronę.
- Ile to już będzie?  5 lat? - zapytał mnie mój chłopak na co pokiwałam głową.
- I dopiero dzisiaj zaczęliście ze sobą chodzić ? - zdziwił się Ed.
- Zamierzałem spytać Nel już kilka miesięcy temu, ale miałem trasę i te ciągłe próby... - powiedział Justin.
- Ta, rozumiem - zaśmiał się Liam. Po kilku godzinach pojechałam z moim chłopakiem do jego domu. Zaczęliśmy oglądać komedię przytulając się do siebie. Po filmie poszłam się wykąpać i nałożyłam bluzkę należącą do Justina. Sięgała mi do połowy ud. Położyłam się na dużym łóżku należącym do niego i czekałam aż się umyje.
- Ubierz się - zawołałam rzucając w niego poduszką widząc że jest w samych bokserkach.
- Po co ? Przecież idę spać - uśmiechnął się słodko wchodząc pod kołdrę. Zgasiłam światło i odwróciłam się do niego plecami. Objął mnie w talii rękami mocno do siebie przyciskając.

piątek, 15 stycznia 2016

Zakochałaś się w Harrym?

Rozdział 3
- Jutro już mamy konkurs świąteczny - zamartwiał się Simon.
- Bardzo dużo ćwiczyliśmy. Uda się jak ostatnim razem - pocieszyłam go. Z tym ćwiczeniem to nie przesadzałam. od tygodnia ćwiczyliśmy po kilka czasem nawet kilkanaście godzin dziennie. To podobno jakiś super ważny konkurs.
- To jeszcze raz - nakazał chłopak.
- Proszę cię ćwiczymy od 8 godzin. Jest po 22. Nikogo już tu nie ma - powiedziałam błagalnym głosem.
- Ostatni raz - zaśmiał się. Zagraliśmy już chyba po raz tysięczny dzisiejszego wieczoru. Po skończeniu byłam strasznie zmęczona. Odwiózł mnie do domu. Kiedy wchodziłam po schodach zobaczyłam siedzącego na nich Nialla. Jak tylko mnie zobaczył wstał. Szczere mówiąc nie widziałam go od kilku miesięcy. Ostatnio jak minęliśmy się w jego domu. Zawsze jak ja tam przychodziłam to albo Nialla nie było albo miał super ważne zajęcia u siebie w pokoju.
- Cześć - przywitał się. - Chciałbym z tobą porozmawiać.
- Ok. Chodź - weszliśmy na odpowiednie piętro. W drodze wziął ode mnie wiolonczele. Weszliśmy do środka. Byłam na niego trochę zła. Obiecywał, że zadzwoni i znów tego nie zrobił. Już drugi raz to zrobił. Jaka tym razem wymówka? Może znowu zgubił numer? Nienawidzę oszustów.
- Co cię łączy z Harrym? - zapytał prosto z mostu. Obserwował każdy mój ruch.
- Czemu pytasz? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie. - Dlaczego jego nie spytasz? Nie odzywałeś się przez kilka miesięcy a teraz nagle przychodzisz, żeby mnie zapytać co mnie łączy twoim przyjacielem!
- Przepraszam - odparł zmieszany.
- Za co mnie przepraszasz? Za to że się nie odzywałeś, czy za to pytanie? - krzyknęłam.
- Za wszystko. Nie wiedziałem, że to aż tak dla ciebie ważne...- powiedział, a ja poczułam łzy w oczach.
- Czyli dla ciebie nic to nie znaczy? Ok nie ma sprawy... Nie wiem po co tu przyszedłeś. - Ostatnie słowa wyszeptałam. Łzy spłynęły po mich policzkach. Nie mogłam ich powstrzymać.
- Nie tak miało to zabrzmieć. To dla mnie też ważne.
- To czemu mnie unikałeś? - czekałam chwilę na odpowiedź jednak on milczał.- Muszę iść się wykąpać. Jestem zmęczona.
Od razu ruszyłam do toalety. Nalałam wody do wanny. Nie obchodziło mnie co zrobił. Wlałam rozluźniający płyn do kąpieli. Po czym cała się zanurzyłam w wodzie. Wstrzymałam oddech. Wynurzyłam się dopiero, gdy zupełnie zabrakło mi tlenu. Miałam ciągle zamknięte oczy z których teraz wydobywały się moje łzy. Co chwile mój cichy szloch przerywał ciszę.

Nie widziałam czy chłopak nadal jest w domu. Nie interesowało mnie to. Ukłucie bólu w sercu nie minęło. Tak mało go znałam, a czuję jakbym była w nim zakochana. Poczułam, że zapadam w sen. Obudziło mnie uczucie chłodu. Woda całkowicie wystygła. Na mojej skórze widniała gęsia skórka. Owinęłam się ręcznikiem i podeszłam do lustra. Wyglądałam okropnie. Cały makijaż był rozmazany. Postanowiłam, że najpierw się ubiorę. Przynajmniej bieliznę. Zaczęłam poprawiać makijaż. Było po północy więc postanowiłam już tak pójść spać. Kiedy wychodziłam z łazienki dotarł do mnie zapach spaghetti. Ruszyłam w stronę kuchni. Zobaczyłam Nialla szykującego na talerze potrawę.
- Co robisz?- powiedziałam z oburzeniem.
- Kolacje - odpowiedział nawet się do mnie nie odwracając.
- Yyyy... a dlaczego u mnie? - trochę się jąkałam.
- Bo to taka przeprosinowa kolacja - powiedział.
- Nie musiałeś - stwierdziłam ponuro przeskakując z jednej nogi na drugą. Dopiero teraz się odwrócił.
- Proszę wybacz mi - powiedział ze łzami w oczach. - Nie chce żebyś przeze mnie płakała. Przepraszam. Zależy mi na tobie. Dlatego chciałem, żebyś mi powiedziała czy coś łączy cię z Harrym. Widziałem was razem i zawsze byliście tacy szczęśliwi. Pomyślałem, że może jesteście ze sobą...
- Niall... Ja i Harry jesteśmy tylko przyjaciółmi - wyjaśniłam.
- To dobrze - stwierdził. - Zakochałaś się w Harrym? ?
- To nie twój problem - powiedziałam.
- Masz racje - uśmiechnął się słodko. - Ładnie wyglądasz.
Dopiero teraz przypomniałam sobie, że jestem w samej bieliźnie. Pobiegłam do pokoju i włożyłam na siebie pierwszą lepszą sukienkę. Po chwili weszłam z powrotem do pomieszczenia.
- Teraz też ładnie wyglądasz, ale wcześniej było lepiej - obdarzył mnie łobuzerskim uśmiechem. - A teraz masz ochotę na kolację ?
Pokiwałam głową. Chłopak odsunął krzesło na którym siadłam a on je przysunął. Zjedliśmy kolacje pogrążeni w rozmowie.
- Zapomniałabym. Niall poczekaj - zawołałam gdy wychodził. Schowałam do teczki rysunek przedstawiający Zayna.
- Przekażesz to Harremu ? - zapytałam podając mu ją.
- Co to ? - chciał zajrzeć do środka jednak go powstrzymałam.
- Nic ważnego. Pa - pożegnałam się. Wyszedł z mieszkania. Mogę się założyć że zajrzał do środka. Po około półgodzinie usłyszałam melodie oznaczającą że ktoś próbuje się do mnie dodzwonić. Spojrzałam na wyświetlacz. Dzwonił Harry. Godzina wskazywała 02:52.
- Boże! Czemu ty jeszcze nie śpisz? Nie wiem czy zauważyłeś która godzina - powiedziałam zaspanym głosem lekko odrywając się od poduszki.
- Spałaś ? - zapytał pełnym entuzjazmu głosem.
- Nie, śpiewałam - odpowiedziałam sarkastycznie. Na co chłopak się zaśmiał.- Nie wierzysz, że śpiewam?
- Jakoś nie za bardzo - powiedział zanosząc się śmiechem. - Chciałem podziękować za rysunek. Wyszedł ci świetnie.
- Nam wyszedł - poprawiłam go wtulając się w poduszką i okrywając kołdrą.
- No dobrze. Niech ci będzie. Co robisz jutro, to znaczy dzisiaj ? - zapytał.
- Mam świąteczny konkurs, a co ?
- Spotykam się z Zaynem... - przeciągał.
- I dzwonisz, żeby mi powiedzieć że spotykasz się z przyjacielem? Gratulacje! Udanego spotkania - znów prawie zasypiałam. Czułam jak moje powieki stają się coraz cięższe.
- Nie przerywaj.  Pomyślałem, że chciałby poznać artystkę, która go narysowała...
- Co ? - krzyknęłam błyskawicznie siadając. Senność minęła jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. - Po co będziesz mu to pokazywał ? Przecież weźmie mnie za jakąś obłąkaną fankę, a ja nawet nie jestem waszą...
- Nie chciałem mu go pokazywać tylko dać. To miał być dodatek do prezentu świątecznego - przerwał mi. Po chwili dodał z oburzeniem - Czy ty właśnie chciałaś powiedzieć że nie jesteś naszą fanką?
- Harry, ta rozmowa nie ma sensu o tej godzinie - znów się położyłam i otuliłam kołdrą.
- Czyli dzisiaj nie możesz?
- Raczej nie.
- To poznasz go innym razem. Pa - pożegnał się i od razu rozłączył się. Zdziwiona rozmową zasnęłam. Wstałam koło 11. Przygotowałam się do występu. Nie chciałam się spóźnić. Nawet nie zjadłam śniadanie tylko pobiegłam do odpowiedniego miejsca chwytając wcześniej czarny pokrowiec z wiolonczelą. Simon czekał tam na mnie.
- Już myślałem, że nie przyjdziesz - stwierdził przytulając mnie. Poczułam, że nogi się pode mną uginają. Przed oczami pojawiły się czarne plami. Ze wszystkich sił starałam się nie zasłabnąć. Po chwili mnie puścił. Trochę mi przeszło.
- Ej, co ci? - przytrzymał mnie. Chwilę stałam bez ruchu. Pokręciłam głową.
- Nic. Nic mi nie jest - powiedziałam słabym głosem. Wyprostowałam się i poszłam napić się zimnej wody. Szybko mi się poprawiło.
- Już w porządku ? - zapytał.
- Tak, to nic - uśmiechnęłam się.
- Wasza kolej - podeszła jakaś dziewczyna z rudymi włosami i mikrofonem nagłownym. Pokiwaliśmy głową i poszliśmy na scenę. Nawet nie wiem kiedy zleciały wszystkie 3 występy. Zajęliśmy trzecie miejsce. Kiedy schodziliśmy ze sceny znowu źle się poczułam. Nie chciałam nic mówić Simonowi więc wytłumaczyłam mu, że idę do toalety. Weszłam do jednej z kabin. Poczekałam aż każdy wyjdzie. Podeszłam do lustra. Zobaczyłam, że krew spływa mi z nosa. Musiałam poradzić sobie z tym za nim ktokolwiek zobaczy. Bolały mnie mięśnie i kręgosłup.
- To z przemęczenia - szepnęłam do siebie ocierając ciągle spływającą ciecz. W końcu po jakiś 10 minutach zatamowałam krwawienie. Wychodząc z toalety zobaczyłam Simona.
- Co tak długo? Nie było cię z 15 minut. Znowu się źle poczułaś? - zaczął zadawać pytania. Uśmiechnęłam się jak tylko mogłam najszczerzej.
- Oczywiście, że nie - skłamałam. - Wcześniej byłam tylko trochę zmęczona. Nie jadłam śniadania i do tego przybiegłam tu więc nic dziwnego, że słabo się poczułam.
- Odwiozę cię do domu.
Zaprowadził mnie do samochodu. Miałam nadzieję, że już nie będzie ciągnął tego tematu. Pod drzwiami mojego  mieszkania jednak znowu zaczął.
- Zaopiekuję się tobą - oświadczył.
- Nie musisz - zaśmiałam się. - Poradzę sobie jestem już dużą dziewczynką.
- Nie przyjmuje odmowy - wszedł do domu i oparł wiolonczelę o ścianę w saloniku. - Idź się przebrać w piżamę, a ja zrobię ci obiad.
Wykonałam rozkaz. W łazience upięłam jeszcze włosy w luźny kok. Powróciłam do kuchni gdzie chłopak robił naleśniki. Od razu podał mi jednego posmarowanego nitellą.
- Dobre - pochwaliłam chłopaka. Uśmiechnął się.
- Idź spać - powiedział, gdy skończyłam jeść chyba piątego lub szóstego naleśnika. Zaprowadził mnie do sypialni. Zasłonił żaluzje. Niechętnie położyłam się na łóżku. - Dobranoc.
Zachichotałam i otuliłam się kołdrą. Byłam bardzo zmęczona nawet nie wiem czym. Od razu usnęłam.

piątek, 8 stycznia 2016

Mówiłem, że czegoś mi brakuje...

Rozdział 2
Sprawdziłam czy wiolonczela jest dobrze nastrojona. Spojrzałam na chłopców. Uśmiechali się zachęcająco. Ułożyłam wygodnie wiolonczele i dałam znak, że możemy już grać.
W trakcie grania spojrzałam na chłopców. Szczerze mówiąc byli pod wrażeniem. Po skończeniu zaczęli głośno klaskać, a my śmiać się. 
- Fajnie wam wyszło - powiedział Harry wchodząc na scenę. To samo uczynił Niall.
- To teraz na półfinał - powiedział Simon. Chłopcy siedli przed nami i nałożyli kaptury bluz na głowy, żeby ich nikt nie rozpoznał. Przećwiczyliśmy wszystkie utwory kilka razy. Po godzinie byłam już wyczerpana. 
- Musimy wygrać - powiedział Simon i przybiliśmy sobie piątkę. - Będziesz juto w szkole? - zapytał.
- Pierwszego dnia pracy bym nie przegapiła- zaśmiałam się. Siedzieliśmy tak do 21. Chłopcy zanieśli instrumenty do samochodu Simona i postanowili odwieźć mnie do domu. 
- Podasz mi swój numer - zapytał Niall.
- Jasne - odpowiedziałam po czym mu podyktowałam.
- Napiszę- powiedział i się pożegnaliśmy. Kiedy weszłam do domu nie miałam ochoty jeszcze spać. Nie mogłam też zacząć grać, bo mogłoby to przeszkadzać sąsiadom. Postanowiłam porysować. Zaczęłam szukać jakiś zdjęć na internecie, żeby je przerysować. W końcu natknęłam się na zdjęcie Nialla. Rysowałam go do 3 w nocy. Ciągle mi coś nie pasowało. Ostatecznie udało się!
Nie wyszedł tak jak go zapamiętałam ale już byłam trochę zmęczona. Od razu zasnęłam.
Obudził mnie budzik o 10. Niall jednak nie napisał. Szkoda. Mieszkałam dość blisko szkoły muzycznej i już po chwili miałam pierwszą lekcje z dziewięcioletnią Annie. Cały czas zastanawiałam się czy blondyn napisze. Niestety przez cały dzień nie napisał. No trudno. Po zjedzonym na mieście obiedzie poszłam do galerii. Musiałam kupić jakąś sukienkę na konkurs. Trochę minęło za nim znalazłam odpowiednią. Wybrałam podkreślającą moje oczy niebieską suknię. Do domu wróciłam około 20.
                                                           *** dzień konkursu***
- Dobrze będzie - próbował przekonać mnie Simon. 
- Wiem - powiedziałam. - Wygramy. 
- Wasza kolej - powiedział Rain. Rozległy się brawa. Poprzednia para zeszła z ogromnej sceny. Weszliśmy. Rozległy się oklaski na powitanie. Zajęliśmy swoje miejsca. Dałam znak, że możemy zaczynać. Zamknęłam oczy i dałam ponieść się muzyce. Po skończeniu wszyscy klaskali. Rozejrzałam się. Było mnóstwo osób. Wyszliśmy. Nie mogłam uwierzyć. Dostaliśmy się do finału. 
- Teraz musimy dać z siebie wszytko - powiedział Simon. Weszliśmy na scenę. Spojrzałam na niego. Blado się do mnie uśmiechnął. Skinęłam głową. Zaczęliśmy grać. Nie mogłam uwierzyć, że tak dobrze jesteśmy zgrani. Kiedy skończyliśmy była krótka przerwa. Musieliśmy czekać na werdykt jurorów. Po pół godzinie wywołano na scenę 6 par. Miejsce trzecie i drugie już znaliśmy teraz kolej na pierwsze. Zostały cztery pary w tym my. 
- Wygrywają Nel Michalska i Simon Smith! - powiedział prezenter. Od razu Simon podniósł mnie przytulając i obrócił się. Cicho pisnęłam ze szczęścia.- A nagrodę jak co roku wręczy One Direction.
Na scenę weszli chłopcy. Harry trzymał nagrodę. 
- Nel - krzyknął Niall. Od razu podbiegł i mnie przytulił. Zaskoczył mnie tym. - Wygrałaś - poczułam jak mnie podnosi. 
- Nie mogę w to uwierzyć - powiedziałam. 
- Chciałem napisać, ale musiałem źle zapisać numer. Byłem kilka razy u ciebie pod domem, ale cię nie spotkałem. Przepraszam - powiedział. Chłopcy po kolei podchodzili i mnie przytulali, a Simonowi podawali rękę. 
- Wyglądasz pięknie- powiedział mi Niall na ucho.
- Dziękuję - zarumieniłam się. 
- Wpiszesz mi swój numer? - zapytał podając mi telefon. Zrobiłam to. Poczułam że mój telefon wibruje. - Tak to twój numer. Chciałem się upewnić - powiedział. Zaśmiałam się. Po jakiś 20 minutach dopiero mogliśmy wyjść. 
- Nel - usłyszałam swoje imię po wyjściu z budynku. Biegł za mną Harry - Co będziesz teraz robić?
- Jeszcze nie wiem, a co ? - zaciekawił mnie. Nie miał na sobie już marynarki tylko bluzę chociaż był ciepły dień. Miał na głowie bardzo duży kaptur. 
- Chciałabyś... pójść gdzieś... ze mną ? - zapytał trochę się jąkając. Uśmiechnęłam się chociaż obawiałam się, ponieważ idealnie to nie znam angielskiego.
- Jasne - odpowiedziałam. 
- Ślicznie wyglądasz - powiedział Harry. Lekko się zarumieniłam. - Tylko czegoś mi brakuje...
- Czego? - zdziwiłam się.
- Nie wiem - odpowiedział z małym uśmieszkiem. Poszliśmy do kawiarni. Usiedliśmy w rogu sali tak by ludzie go nie rozpoznali. Nie zazdroszczę im sławy. Nie mają nawet życia prywatnego. Czasem nie rozumiałam co mówił, ale się do tego nie przyznawałam. Chyba tego nie zauważył. Na szczęście. Jedliśmy tak wiele ciast, ciastek i innych słodyczy, że pod koniec myślałam, że pęknę. Uwielbiam czekoladę jednak po tej, szczerze mówiąc 2 godzinnej wizycie w kawiarni nie mogę nawet na nią patrzeć. Dziwię się. że nas nie wygonili. 
- Poczekaj za raz wrócę - powiedział nakładając bluzę i okulary przeciwsłoneczne. Podwinął rękawki i nałożył kaptur na głowę pośpiesznie wychodząc. Co on znowu wymyślił? Dopiero normalnie tu siedział, a teraz tak sobie wybiega z kawiarni... - myślałam. Po ponad 30 minutach poszłam zapłacić rachunek i wyszłam. Jeszcze nie wrócił. Pomyślałam, że ode mnie uciekł. Nie zamierzałam czekać kolejnych 30 minut. Jednocześnie martwiłam się i byłam na niego zła. Gdybym miała numer zadzwoniłabym do niego. Przeszłam kilka kroków.
- Nel -  usłyszałam wołanie Harrego. Od razu się odwróciłam. 
- Co? - zapytałam głosem obrażonej księżniczki. 
- Dlaczego wyszłaś? - zapytał. 
- Nie było cię półgodziny - powiedziałam tym  samym tonem. 
- Na prawdę tak długo? Przepraszam to przez to, że nie mogłem się zdecydować - powiedział wręczając mi pudełeczko. Spojrzałam na niego pytająco - To dla ciebie. 
- Wow - tylko tyle zdołałam wydusić gdy otworzyłam pudełko. Była w nim srebrna wysadzana diamencikami tiara. Wyglądała na tak delikatną. Wziął ją do rąk.
- Mówiłem, że czegoś mi brakuje - powiedział umieszczając ją na mojej głowie. Robił to tak jakby bał się że coś mi się stanie. - Teraz nie tylko wyglądasz jak księżniczka, ale masz też własną koronę. 
- Nie mogę jej przyjąć. Pewnie dużo kosztowała - zaprotestowałam i już podnosiłam ręce by ją zdjąć ale on mi nie pozwolił. Moje zimne dłonie zadrżały pod jego gorącym dotykiem. Po moich plecach przeszedł gorący dreszcz. 
- Masz racje nie ,,możesz", ale ,,musisz". Dla mnie to nic, a ty wyglądasz w niej wprost idealnie. Nigdy nie widziałem piękniejszej księżniczki - powiedział. Pomimo okularów przeciwsłonecznych wiedziałam, że się we mnie wpatruje. Poczułam jak się rumienie i opuściłam głowę. Położył rękę na moim podbródku i zmusił bym na niego spojrzała.
- Dziękuje - powiedziałam cicho, prawie że szeptem. Pocałował mnie w policzek. Zaśmiałam się. 
- Idziemy ? - zapytał. Pokiwałam głową. Wziął ode mnie pudełeczko i schował do kieszeni bluzy. Widziałam jak ludzie nam się przyglądają. Chyba nikt nie rozpoznawał Harrego. Szczerze też bym go nie rozpoznała. Okulary zakrywały połowę jego twarzy a duży kaptur zasłaniał loki. Z czasem przestałam przejmować się innymi ludźmi niż Harry. Odprowadził mnie do domu i poprosił o numer telefonu. 
- To co mam zrobić żebyś mi dała twój numer ? - zapytał w końcu. 
- Przekonaj mnie do tego - zażartowałam. Chwilę pomyślał, zdjął okulary, a później  uklęknął przede mną.
- Proszę daj mi swój numer - poprosił. Wybuchnęłam śmiechem. 
- Wstawaj - powiedziałam pomagając mu w tej czynności. 
- Czyżbym cię przekonał ? - zapytał. Zabawnie podnosząc brwi. 
- Nie - odpowiedziałam ironicznie po czym podałam mu numer. Gdy go zapisał i sprawdził czy się zgadza stanął głupio się śmiejąc. - Co ?
- Wiedziałem że podziała - zaczął się głośniej śmiać. Żartobliwie uderzyłam go w ramie i również zaczęłam się śmiać. 
- No to pa - powiedziałam i miałam odchodzić, ale on złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie.
- Tak bez pożegnania? - zapytał.
- Przecież powiedziałam ,,pa" - zaśmiałam się. Położył ręce na mojej talii.
- No ale ,,pa" nie wystarczy. Daj buzi - zażartował i udawał, że próbuje pocałować mnie w usta. Zaczęliśmy się śmiać. 
- Pa - pożegnałam się całując go w policzek. 
- Pa - słodko się uśmiechnął. Wsadziłam palce do dołeczków w jego policzkach. Ponownie się zaśmiał. - Szczerze mówiąc lubię jak ktoś to robi. 
- Jak ktoś wsadza palce w dołeczki w twoich policzkach ? - upewniłam się. On dalej się uśmiechając pokiwał głową. - Już idę pa.
- Pa przyjaciółko - powiedział, a ja pocałowałam wprost w lewy dołeczek na co po raz kolejny tego dnia się zaśmiał. Weszłam do bloku po czym udałam się na ostatnie piętro. Kiedy weszłam do domu od razu rzucił mi się w oczy wczorajszy rysunek. Chciałam dzisiaj narysować Harrego. 
W ciągu kilu godzin udało mi się. Nie odzwierciedliłam tych jego uroczych dołeczków tak jak chciałam. Usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości.
H-Cześć księżniczko. Co porabiasz?
Od razu wiedziałam że to Harry ale chciałam się podroczyć.
-A kto piszę?
Momentalnie uśmiechnęłam się do telefonu. 
H-Jak to kto?! Twój książę.
Zaśmiałam się. Po czym odpisałam.
-Nie jesteś moim księciem, Harry.
H-  Zaraz się popłaczę.
- No dobra może troszkę jesteś...
H- Wiedziałem :D Odpowiesz na wcześniejsze pytanie?
- Haha :D Rysuję 
H- Co rysujesz, księżniczko ? 
Postanowiłam zacytować to co kiedyś przeczytałam na jakiejś stronce. 
- ,,Do aniołka mi daleko, księżniczką się nie urodziłam, skarb ze mnie żaden więc pozostańmy przy moim imieniu" :*
H- Dobrze tak więc : co rysujesz Nel?
- Nic ważnego. Takie tam bazgroły. Może kiedyś ci pokarzę 
H- Jakim masz numerek mieszkania?
- 25 a co?
Usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć. 
- Wiedziałem - powiedział na przywitanie Harry. 
- Harry co ty tu robisz? - zdziwiłam się.
- Przyszedłem zobaczyć towe dzieło - zaśmiał się. Wpuściłam go do środka. Spojrzałam na zegarek. Było po 20. - Pokażesz mi? 
- Nie - powiedziałam. Pobiegłam do saloniku i próbowałam schować szkicownik. Nie były tam tylko tych dwóch poprzednich rysunków lecz jeszcze wcześniejsze z Polski, które tam schowałam. Złapał mnie w talii i podniósł. Skoczył ze mną na kanapę. Odwróciłam się na brzuch chowając pod sobą szkicownik. Harry zaczął mnie łaskotać i w końcu udało mu się go wyrwać. 
- Nie - krzyknęłam. A on przytrzymał mnie z dala. Zaczął przeglądać rysunki.Natknął się na portret Nialla. 
- O jaki śliczny. Widział go? Wygląda lepiej niż na żywo - powiedział i pocałował mnie w policzek. - Pięknie rysujesz. 
- Dziękuje - w myślach prosiłam żeby nie zobaczył rysunku na samym końcu, który przedstawiał nie kogo innego jak Harrego. - Już obejrzałeś. Teraz oddaj.
- Zaraz. Chce zobaczyć wszystkie. Ooo... A to co ? - odwrócił rysunek przedstawiający JEGO. Jeszcze większy uśmiech pojawił się na jego twarzy. - Ale śliczny. Wyglądam jeszcze ładniej niż zazwyczaj. Aż muszę zrobić zdjęcie. 
- Domagam się praw autorskich ! - krzyknęłam tonem pięciolatki. I złapałam telefon którym próbował zrobić zdjęcie. 
- No proszę - powiedział z oczkami kota w butach ze Shreka.
- Po co ci? 
- Chce mieć pamiątką -  powiedział. Teatralnie wywróciłam oczami. A on zrobił zdjęcie swojego i Nialla portretu. - Narysujesz mi coś kiedyś? 
- Nie - zaśmiałam się. - Sam nie możesz sobie czegoś narysować?
- Nie umiem - udał smutnego. Przez chwilę nad czymś myślał, a później dodał jakby wpadł na jakiś genialny pomysł - Nauczysz mnie?
- OK... - dodałam przeciągając każdą literkę. Zastanawiałam się czy mówił na prawdę czy tylko żartował. Spojrzałam na niego a on wziął kartkę i ołówek. 
- Nie tym - powiedziałam, gdy zobaczyłam jakim ołówkiem chce zacząć.- Tym się nie zaczyna rysunku. 
- Nie umiem - udał smutnego. 
- Spokojnie. Nauczysz się. Tylko ktoś musi ci wszystko pokazać - pocieszyłam go. - Co rysujemy?
- Może jeszcze kogoś z One Direction... Może Zayna? 
- Dobrze - zgodziłam się. Wzięłam telefon i szukałam zdjęcia Malika  
- Lubie cię - zaczął. - Jesteś inna nisz reszta dziewczyn. Nie próbujesz mi zaimponować. Traktujesz mnie jak normalnego chłopaka, a nie chłopaka z zespołu. 
- Tak to już bywa. Dorastałam wśród takich ludzi - powiedziałam. - Może być to zdjęcie?
- Tak - zgodził się na proponowane przeze mnie zdjęcie. - ,,Takich" czyli jakich ?
- Sławnych gwiazdek. Zaczynamy od szkicu - zaczęłam objaśniać jak rysować. - Może ty spróbujesz?
- Ja? - zdziwił się.
- A kto ? 
- No ty.
- Masz - podałam mu odpowiedni ołówek. Zaczął rysować szkic. Trochę źle mu szło więc troszkę po nim poprawiałam. Starałam się robić to jak najrzadziej żeby się nie zniechęcił. 
- Chyba średnio mi to wychodzi - powiedział ze smutkiem. Był taki skupiony. Starał się. 
- Dobrze jest. Wystarczy tylko poprawić - spojrzałam na zegarek - Już po 23.
- Tak późno?- z niedowierzaniem wyjął swój telefon i zerknął na godzinę. - Chyba muszę wracać. 
- Chyba tak - uśmiechnęłam się. Powoli wstał. 
- Dokończysz nasz rysunek ? - zapytał wskazując na szkic pokiwałam głową. - Mówiłaś że dorastałaś wśród takich ludzi...
- No tak mama była aktorką, a tata politykiem - powiedziałam. Nie za bardzo lubiłam o tym rozmawiać.  
- Nie tak źle - pocałował mnie w czoło. - Do zobaczenia. Dobranoc księżniczko.
- Pa - pożegnałam się z Harrym, a on wyszedł. Zostałam sama.

piątek, 1 stycznia 2016

Teraz twoja kolej na spełnienie marzeń

Rozdział 1
Karol nie wiem jakim sposobem załatwił wszystko. Jest niesamowity. Zadzwonił do jakiegoś swojego kolegi powiedział, że jestem świetna i mogę uczyć w jego szkole muzycznej. Już to robiłam więc dla mnie to nie problem. W Polsce uczyłam mniejsze dzieci gry na wiolonczeli i skrzypcach. Jutro mam pierwszą próbę. Od razu dali mi nuty. Wszystko przećwiczyłam z moim nauczycielem, a później poszliśmy pozwiedzać miasto. Robiło się już ciemno. Całe miasto wyglądało wspaniale. Karol był tu wcześniej kilka razy. Wszystko mi pokazał. 
- Wiem, że to pierwszy dzień w Londynie, ale Rain poinformował mnie o konkursach, w których powinnaś uczestniczyć jako ich wiolonczelistka. Kolejny jest za tydzień. Jesteś w parze z Simonem to ten co gra na fortepianie. Powiedzieli, że nic się nie stanie jeśli przegrasz. Miałaś za mało czasu na przygotowania -powiedział. 
- Na pewno przegram. Dlaczego mówisz mi o tym dopiero teraz? Musimy wrócić, żeby poćwiczyć...
- Właśnie dlatego ci nie mówiłem. Nie możesz tyle ćwiczyć. Zagrasz cokolwiek - przerwał mi. Jakoś dał radę mnie uspokoić. Dam sobie radę. - Teraz twoja kolej na spełnienie marzeń. 
                                                                   ***
Rano z hotelu przeprowadziłam się do wynajmowanego mieszkania. Było małe, ale mi wystarczy. 
- Mam dla ciebie jeszcze małą niespodzianką - powiedział po obejrzeniu całego domu. Wyszedł z mieszkania a ja miałam poczekać. Po chwili wrócił z wielkim pudłem. - Na pewno będzie ci to potrzebne. 
Podał mi je. Szybko je rozpakowałam, a moim oczom ukazał się zestaw do rysowania. Było w nim wszystko o czym mogłam pomarzyć. Podziękowałam mu i przytuliłam go.  To był najlepszy prezent jaki mogłam dostać.  
Trochę jeszcze chodziliśmy po Londynie, a później poszedł ze mną na próbę. Wszyscy byli bardzo mili. Nie była to jakaś sztywna próba tylko świetnie się bawiliśmy. Przede wszystkim bawiliśmy się muzyką. Nie spodziewałam się czegoś takiego. Wydaje mi się, że dobrze będę się tu bawić. 
Około 18 Karol miał samolot do polski. Pożegnaliśmy się i wróciłam do domu. Szczerze mówiąc byłam tak tym wszystkim zajęta że nawet nic dzisiaj nie jadłam. Poprawiłam sobie makijaż i wyszłam z mojego nowego domu.

Wieczór był ciepły. Poszłam do McDonalda. Zamówiłam jakiś zestaw. Jednak zanim zdążyłam wszystko zjeść oślepił mnie blask fleszy. Zobaczyłam jak do tej samej restauracji wchodzi całe ONE DIRECTION. Nie jestem wielką fanką, ale lubię ich czasem posłuchać i oczywiście grać ich utwory. Właśnie jeden z nich zaplanowałam wykonać na konkursie. Już umówiłam się z Simonem że jako pierwszą wykonamy piosenkę One Direction- Drag Me Down, Jeśli nam uda przejść do półfinału to kolejnym utworem będzie Ed Sheeran - Photograph. Wątpię czy przejdziemy do finału ale w razie czego przećwiczyliśmy piosenkę Ellie Goulding - Love Me Like You.
Zobaczyłam chłopców zachowujących się jak dzieci. Siedli przy stoliku naprzeciwko mnie i zaczęli jeść przy tym wygłupiając się. Po chwili zdałam sobie sprawę że ciągle się na nich gapię. Dobrze może nie na nich tylko na blondwłosego. Wyleciało mi z głowy jego imię. Tak jak mówiłam- fanka ze mnie żadna. Zadzwonił mój telefon, a ja zamiast po niego sięgnąć patrzyłam w jego stronę. Zobaczyłam jak rozgląda się po pomieszczeniu. Było tu bardzo dużo osób, ale w końcu jego niebieskie oczy spojrzały na mnie. Poczułam jak się rumienię. Szybko przypomniałam sobie o telefonie i przeciągnęłam po ekranie zieloną słuchawkę. Po drugiej stronie usłyszałam głos Simona.
- Hej co robisz? - zapytał.
- Siedzę w McDonaldzie a co ?
- Chciałem się z tobą umówić na próbę - powiedział.
- Możesz jutro o 18 ?
- Tak. Spotkamy się na sali - rozłączył się. Jutro od 12 do 16 pracuję więc nie tak źle. Mam po godzinie z czterema dziewczynkami więc szybko zleci. Zgarnęłam blond włosy do tyłu, a z torebki wyjęłam zeszyt z nutami. Musiałam zapamiętać do jutra wszystkie potrzebne nuty. Założyłam słuchawki i włączyłam piosenkę One Direction - Drag Me Down. Zamknęłam oczy i zaczęłam wyobrażać sobie jak powinny brzmieć dźwięki wiolonczeli by wyszło jak najładniej. Gdy je otworzyłam zobaczyłam wpatrzone we mnie niebieskie oczy chłopaka z zespołu. Znów się zarumieniłam. Musiał to zauważyć, bo się lekko uśmiechnął. Spuściłam głowę i wróciłam do poprzedniego zajęcia. Jak najszybciej zjadłam i poszłam zamówić jakiś deser na wynos. Kiedy to zrobiłam wzięłam zamówienie i kierowałam się do wyjścia. Ktoś we mnie wszedł, a ja poczułam jak jakiś napój przesiąka przed moją błękitną sukienkę. Przy okazji z rąk wypuściłam wszystko co w nich trzymałam. Po chwili uświadomiłam sobie, że mam cały czas zamknięte oczy. Powoli je otworzyłam. Zobaczyłam, że moja sukienka jest cała prawdopodobnie w wodzie.
- Tak bardzo cię przepraszam - usłyszałam melodyjny głos. Chłopak zaczął podawać mi serwetki i pomagać przynajmniej trochę ją osuszyć . - Ja nie chciałem - kontynuował.
- Spokojnie nic się takiego nie stało - dopiero teraz na niego spojrzałam, był to we własnej osobie jeden z muzyków, a dokładniej blondyn.
- Nie powinienem iść tak szybko... - chciał się tłumaczyć.
- Na prawdę nic mi nie jest. Dzięki za pomoc ... -  chciałam powiedzieć  jego imię ale zapomniałam i się zacięłam w połowie zdania. Chłopak przez chwilę się przyglądał mi się jakby na coś czekał. Wymijająco spojrzałam w bok.
- Niall - podpowiedział mi. Chyba nie był przyzwyczajony, że ktoś zapomina jego imienia. W końcu był z jednego z najsławniejszych zespołów świata.
- No właśnie. Dzięki za pomoc Niall - poprawiłam się, a on się do mnie uśmiechnął. Podał mi rzeczy, które wcześniej upuściłam. Już odchodziłam, ale poczułam, że ktoś łapie mnie za nadgarstek. Szybko się odwróciłam. Prawie wpadłam na klatkę piersiową blondyna. Spojrzałam w jego oczy a on się uśmiechnął.
- A ty jak masz na imię? - zapytał.
- Nel - odpowiedziałam.
- Piękne imię - powiedział.
- Niall. Ty to nie umiesz podrywać dziewczyn - stanął koło nas loczek. - Popsułeś jej sukienkę- dodał z udawaną obrazą w głosie. Spojrzał na mnie.
- To było niechcący. Specjalnie nie oblałbym Nel piciem - powiedział spuszczając głowę. - Może byś się tak przedstawił - powiedział po chwili zerkając na niego. Loczek zrobił zdziwioną minę.
- Pewnie mnie znasz - powiedział uśmiechając się do mnie.
- Nie byłbym taki pewny - powiedział cicho Niall tak jakbym miała tego nie usłyszeć.
- Nie jestem zbyt wielką fanką i nie znam waszych imion - powiedziałam spuszczając głowę. Moje jasne włosy zakryły rumieńce.

-   O to nic - powiedział loczek. - Jestem Harry Styles.
- Nel - odpowiedziałam odwzajemniając jego uśmiech.
- A nazwisko ? - pytał dalej przy tym zabawnie unosząc brwi. Zaśmiałam się.
- Michalska- dodałam. Zadzwonił mój telefon. - Przepraszam na chwilkę.
 - Możemy teraz przećwiczyć ? Jutro nie będę mógł przyjść więc jeśli masz chwilkę - powiedział.
- Dobrze - zgodziłam się.
- Mogę ci przywieść  moją wiolonczelę, żeby było szybciej - zaproponował.
- Dobrze to gdzie się spotkamy? - zapytałam.
- Może być park za 20 min ? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Ok - powiedziałam i zanim zdążyłam spytać gdzie jest ten park rozłączył się. Nie wiem gdzie to jet i jak ja mam tam pójść. Zrobiłam dziwną minę typu ,,i co mam teraz zrobić?". Chłopcy podeszli do mnie.
- Co się stało ? - spytał Niall.
- Wiecie gdzie tu jest jakiś park?
- No tak - odpowiedzieli patrząc po sobie.
- Chcesz żebyśmy cię tam zawieźli ? - zaproponował Niall.
- Jakbyście mogli - ledwo co zdążyłam to powiedzieć, a oni już byli przy pozostałych chłopcach. Szybko wyszliśmy. Podeszliśmy do czarnego BMW. Zatkało mnie. Otworzyli mi drzwi. Harry siadł na miejscu kierowcy a ja i Niall z tyłu. Szybko dojechaliśmy na miejsce. Bez pytania o zgodę poszli za mną. Z daleka zobaczyłam Simona. Stał na małej scenie. Już wszytko przygotował. O krzesło oparta była wiolonczela. Kiedy mnie zobaczył od razu do mnie pomachał.
- Dzięki że mnie przywieźliście - powiedziałam.
- Spoko - odpowiedzieli na raz. Zaczęli iść w stronę sceny.
- A wy gdzie? - zapytałam.
- Jak już tu jesteśmy to posłuchamy - oznajmił Harry.
- Co ? - zdziwiłam się.
- Wskakuj na scenie - powiedział Niall.
- Ale to nie będzie nic ciekawego - próbowałam ich jakoś przegonić. Spojrzeli na mnie. Nie zdążyli nic powiedzieć ponieważ Simon mnie zawołał. Weszłam na scenę.
-  Kto to? - zapytał od razu patrząc na nich.
- Harry i Niall - odpowiedziałam bez przejęcia.
- Z One Direction ?
- Tak - odpowiedziałam, a on się zdziwił i ucieszył jednocześnie.
- Gramy - powiedziałam. Poszedł w stronę instrumentu.
- To pierwsze będzie to z One Direction - spojrzałam na niego ze zdziwieniem. Naprawdę? Przy nich?