piątek, 19 lutego 2016

początek

Rozdział 7
Po tym jak Justin mnie uratował poszliśmy do księgarni.
- Lubisz czytać ? - zapytałam patrząc jak przegląda książki.
- Zwykle tego nie robię - wyznał patrząc na mnie. - A ty ?
- Uwielbiam. Chociaż zależy jaką książkę - zaśmiałam się.
- A jakie lubisz ?
- Przygodowe - wyznałam. Blondyn się zaśmiał.
- Może też coś przeczytam - słodko się do mnie uśmiechnął i zaczął przeglądać cienką książkę. - Poleć mi coś.
- Hmm... Dla ciebie to może jedną z moich ulubionych - podałam mu książkę mającą około 700 stron.
- Taka długa? - zdziwił się.
- Ja ją lubię może tobie też się spodoba.
- Dobrze. Dla ciebie ją przeczytam - chciał coś jeszcze powiedzieć ale przerwał mu dzwonek telefonu.
- Słucham - odebrał odchodząc kilka kroków. - Jasne już idę.
Wrócił ze smutną minką.
- Muszę już iść - przyznał. - Odprowadzić cię?
- Nie, nie trzeba - uśmiechnęłam się.
- Podasz mi swój numer ? - zapytał podając mi telefon. Wpisałam mu go i oddałam. - To zadzwonię do ciebie jutro.
- Pa - pożegnałam się. Chłopak poszedł do kasy i wykupił książkę po czym wyszedł. Wyszłam zaraz po nim. Nie znalazłam żadnej fajnej książki. Wróciłam do biura. Ben odwiózł mnie do domu.
- Nareszcie jesteś - przywitała mnie Emily, moja można by powiedzieć niania chodź ona była też moją nauczycielką i najlepsza przyjaciółka. Chociaż przecież za to jej płacą. Była to 23 letnia kobieta z blond włosami do ramion. Była bardzo ładna. Przynajmniej ja tak uważałam.
- Emily - zawołałam ucieszona. - Poznałam takiego fajnego chłopaka.
- Kogo ? Jak ma na imię ? - ucieszyła się razem ze mną. Opowiedziałam jej wszystko. Po kolacji poszłam do pokoju.
Położyłam się na łóżku. Zaczęłam przeglądać zdjęcia Justina na internecie.
- Całkiem słodki - wyszeptałam do siebie. - oby nie okazał się kolejnym głupkiem.
 Postanowiłam poczytać jakąś książkę. Sięgnęłam na półkę po ''Hobbita''.
- Przeczytałam - szepnęłam ucieszona, gdy skończyłam. Popatrzyłam na zegarek. Było już po 2. Nie zdziwiło mnie to. Ostatnio chodziłam dość późno spać. Włączyłam laptopa i postanowiłam obejrzeć jakiś film. Usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości. Spojrzałam na ekran.
Hej. Śpisz? Przepraszam że tak późno piszę ale muszę ci coś powiedzieć. /Justin
Od razu odpisałam.
Cześć jeszcze nie śpię. Co chciałeś mi powiedzieć ? 
Justin:
Uff. Szczęście. Właśnie skończyłem czytać tą książkę. Jest genialna!
Ja:
Cieszę się że ci się podoba :D
Justin:
Są dalsze części?
Ja:
Jasne. Autor napisał już 16 książek. Wszystkie są wspaniałe. 
Justin:
Pierwszy raz tak bardzo spodobała mi się jakaś książka. Idziesz jutro <to znaczy dzisiaj> ze mną do księgarni? 
Ja:
Chętnie o której ? 
Justin:
Może być 10? Bo wieczorem wyjeżdżam :c 
Ja:
Jak to ? 
Justin:
Trasa koncertowa ...
Ja:
Aaa... Szkoda :c
Justin:
Wiem. To jutro spotykamy się w tej księgarni co dzisiaj byliśmy?
Ja:
Ok. Pa
Justin:
Dobranoc. 
Po jego wiadomości postanowiłam już pójść spać. 
Rano wstałam o 8 więc miałam trochę czasu by się przygotować. Jak najładniej się pomalowałam i zakręciłam włosy. 
- To ja już idę - krzyknęłam do Emily gdy wychodziłam. Zamknęłam drzwi i ruszyłam do samochodu Davida. Był to jak sam to określał ''moim ochroniarzem''. Mama go wynajęła żeby mnie zawoził gdzie chcę i w razie czego pilnował i bronił. Rozmawiałam z nim przez całą drogę o książkach. To był nasz ulubiony temat. 
- O której po ciebie przyjechać ? - zapytał kiedy byliśmy już przed księgarnią. 
- Nie wiem. Zadzwonię do ciebie - powiedziałam i wyszłam. Miałam jeszcze 15 minut do spotkania z Justinem więc usiadłam na ławce tak żeby widzieć wejście do księgarni w razie gdyby chłopak tam wchodził. Dzień był chłodny choć świeciło słonce. Ktoś podszedł od tyłu i zakrył mi oczy. Przestraszył mnie tym.
- Zgadnij kto - wyszeptał mi do ucha głos. Już wtedy wiedziałam że to nie kto inny jak chłopak z którym się umówiłam. 
- Justin - powiedziałam. Chłopak pozwolił otworzyć mi oczy. Wtedy zobaczyłam że ma na sobie czarną bluzę i tego samego koloru dżokejkę, dżinsy i czarne buty. 
- Może najpierw się gdzieś przejdziemy ? - zapytał. 
- Ok - zgodziłam się. Ciągle rozmawialiśmy. Kiedy poszliśmy do księgarni kupił kolejne 3 części książki. Po czym się pożegnaliśmy. Powiedział że zadzwoni jak tylko będzie mógł. Zadzwoniłam po Davida. 
- Nel, dzisiaj jest ten bal - przypomniała mi Emily. 
- Wiem - powiedziałam niechętnie. Przygotowałyśmy się i o 18 byłyśmy już przed budynkiem. Strasznie nie miałam ochoty tam iść. Wiedziałam że będzie okropnie. 
- Będzie dobrze. Za godzinę możemy już iść do domu - próbowała mnie pocieszyć. Przytuliła mnie i wyszłyśmy. W budynku było wielu ludzi. 
- Zobacz tam stoi Chris - wskazałam głową na blondyna który od dawna podobał się Emily. 
- Chcesz żebym z tobą została ? - zapytała. 
- Nie gadaj tyle tylko idź - pogoniłam ją lekko popychając w stronę mężczyzny. Przeszłam do dużej sali gdzie ludzie już tańczyli. Oparłam się  o jedną z dużych kolumn. 
- Cześć Nel - przywitał się Alex. 
- Nom hej - powiedziałam znudzonym głosem. 
- Tobie też kazali ? - zapytał blondyn. 
- Taa... - odpowiedziałam. Oboje dość dobrze się rozumieliśmy ponieważ mieliśmy sławnych rodziców. 
- Ostatnio kazali mi uczyć się francuskiego - pożalił się. 
- Mi już dawno. Emily dobrze zna kilka języków i kazali jej mnie uczy Angielskiego, Francuskiego, Włoskiego i oczywiście nie pomijając Rosyjskiego i Polskiego - powiedziałam przypominając sobie jakimi zabawnymi sposobami mnie uczy. 
- Ty to masz dopiero okropnie - przyznał. 
- Wiem - zaśmiałam się co też zrobił. 
- Na ile tu zostajesz? - zapytał. 
- Tydzień. Później jadę się spotkać z mamą i tatą. Jej spędzę z nimi całe 2 godziny bo później mam samolot do Hiszpanii - zaczęłam zabawnie gestykulować. 
- A za ile wrócisz? 
- Tu ? - chłopak pokiwał w odpowiedzi głową. - Za miesiąc. Emily załatwiła z moją mamą że powinnam pojechać na trochę do Polski bo to dobrze wpłynie na naukę. 
- Masz szczęście. Emily jest wspaniała w porównaniu do mojej - przyznał. 
- Chodź gdzieś - powiedział i pociągnął mnie za rękę w stronę korytarza. Weszliśmy na samą górę po schodach. Usiedliśmy na podłodze na końcu korytarza. Rozległ się dźwięk mojego telefonu. Dzwonił Justin. 
- Przepraszam - rzuciłam do blondynka wstając. Odeszłam kilka kroków. 
- Cześć - przywitał się głos Justina. 
- Hej - odpowiedziałam. 
- Masz chwilę ? - zapytał. 
- Tak średnio. Jestem na tym balu - powiedziałam. 
- Aaa... Ok. A za ile będziesz mogła gadać? 
- Mam wracać za jakąś godzinę. 
- Spoko to mogę zadzwonić ? - upewnił się. 
- Jasne - po tych słowach rozłączyłam się i wróciłam do Alexa. 
Po tym jak w wieczór balu zadzwonił do mnie już tego nie robił. Rozmawialiśmy wtedy kilka godzin.  Dopiero po swojej trasie koncertowej, kiedy ja byłam w Polsce to zrobił. 
- Cześć możemy się dzisiaj spotkać ? Właśnie wróciłem z trasy - powiedział na przywitanie gdy odebrałam. 
- Nie za bardzo. Nie ma mnie w Ameryce - zaśmiałam się. 
- Jak to ? - powiedział bardzo wysoko. Wiele bym oddała żeby zobaczyć teraz jego minę. 
- Wróciłam do Polski - zaśmiałam się. 
- Co ? - krzyknął do telefonu. 
-  Jestem w Polsce niedaleko Krakowa... Chyba wiesz gdzie jest Kraków ? - upewniłam się.
- No coś kojarzę ale na 100% nie jestem pewny - powiedział zmartwionym głosem. Zaczęłam się śmiać. 
- Za jakieś 2 tygodnie powinnam być już w Ameryce. Tak na 50% - wyjaśniłam.
- Tak długo ? - zdziwił się. 
- No niestety. 
- A co byś powiedziała jakbym cię odwiedził - wpadł na pomysł. 
- Nawet byś tu nie trafił - nie mogłam powstrzymać chichotu.
- Podaj adres - powiedział. Trochę zaskoczona zrobiłam to. Chłopak pożegnał się i rozłączył. Myślałam że sobie żartuje jednak następnego dnia kiedy wróciłam z lekcji historii Emily którą prowadziła na rynku w Krakowie pokazując mi różne zabytki chłopak siedział w moim pokoju. 
- Justin ? - zdziwiłam się wchodząc do pomieszczenia. Roześmiany chłopak podbiegł do mnie i mnie przytulił. 
- Niespodzianka - zawołał. - Chociaż taka średnia bo wiedziałaś że przyjadę. 
- Ale... Ale jak ? - nadal byłam w szoku. 
- Przecież mówiłem że przyjadę - zaśmiał się. 
Tak rozpoczęła się nasza pięcioletnia przyjaźń. Od czasu gdy przyjechał do Polski żeby zrobić mi niespodziankę widywaliśmy się w każdej wolnej chwili. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz