piątek, 11 marca 2016

Mała będzie miała najlepsze urodziny w życiu

                  !Kilka słów pod rozdziałem. Dość ważne!
Rozdział 10
Rano obudziłam się na łóżku. Pewnie Justin mnie tam przeniósł w nocy. Spojrzałam na zegarek była dopiero 6:26. Idealnie pomyślała. Zeszłam z łóżka tak by nie obudzić chłopaka. Wzięłam czyste ubrania. Przebrałam się i jakoś ogarnęłam po czym wymknęłam się z pokoju. Schodząc po schodach wyjrzałam przez okno na ogród. Tak jak myślałam był tam Dylan i jego ojciec. Siedzieli na ławce rozmawiając. Jak zwykle ranne ptaszki rzuciło mi się na myśl. Zbiegłam po schodach by jak najszybciej znaleźć się w ogrodzie razem z nimi. Biegłam tak szybko że moje włosy i letnia koronkowa sukienka powiewały za mną. Po cichu podeszłam do siedzącego plecami do mnie Dylana. Jego ojciec mnie zauważył więc pokazałam znak by nic mu nie mówił. Lekko skłonił głowę i powrócił oczami do syna. Zakryłam chłopakowi oczy dłońmi na co się troszkę przestraszył i lekko podskoczył. Oboje z panem Colettim wybuchnęliśmy śmiechem. Chwilę tak rozmawialiśmy i wspominaliśmy chwile z dzieciństwa kiedy nagle ojciec Dylana postanowił zostawić nas samych. Jednak nie zdążyliśmy zbyt długo porozmawiać ponieważ zadzwonił do mnie Justin więc musiałam wracać. Poszliśmy na śniadanie a za raz po tym wyruszyliśmy na zwiedzanie miasteczka. Według mnie najciekawszy był zamek Dunguaire Castle. Zwiedziliśmy prawie cały robiąc sobie zdjęcia.
- Nie tak sztywno nie jesteś na sesji zdjęciowej - skomentowałam kolejną jego pozę śmiejąc się.
- Justin - zawołał nieśmiało jakiś dziecięcy głos. Chłopak rozejrzał się żeby zobaczyć kto go woła.
Naszym oczom ukazała się około 8 letnia dziewczynka z dwoma kucykami sięgającymi do połowy pleców. Policzki miała zaróżowione a oczy świecące.
- Mogłabym... mogłabym prosić twój autograf ? - zapytała jąkając się. Spojrzała na niego z oczami kota w butach.
- Ja... przepraszam... ale nie mogę - powiedział zmieszany. Dziewczynka spuściła smutna głowę. Zrobiło mi się przykro.
- Chodź tu mała - powiedziałam kucając przed nią. Dziewczynka od razu się do mnie przytuliła. - Jak masz na imię?
- Jessica - odpowiedziała niezdarnie odgarnęła kosmyki włosów które były zbyt krótkie żeby je spiąć.
- Śliczne imię - pochwaliłam. - Ja jestem Nel. Ile masz lat?
- Dzisiaj mam 8 urodzinki - powiedziała szczęśliwa a ja ucieszyłam się że dobrze oceniłam jej wiek.
- Wszystkiego najlepszego. A gdzie są twoi rodzice ?
- Tam - wskazała na parę patrzącą na nas z uśmiechem. Podeszłam trzymając ją za rękę i zostawiając chłopaka na chwilę samego.
- Dzień dobry - przywitałam się. Odpowiedzieli mi tym samym. Ściszyłam głos tak by mała mnie nie słyszała. - Państwa córka jest fanką Justina ? - upewniłam się. Oni w odpowiedzi zgodnie pokiwali głowami. - Dziś jej urodziny więc razem z Jusem chcieliśmy zrobić małej niespodziankę i jeśli nie mają państwo planów na wieczór to może mogłaby zjeść z nami kolację - zaproponowałam. Podałam im adres i godzinę. Zawołałam chłopka gestem ręki. Przywitał się z nimi.
- To takie miłe z waszej strony? - powiedziała ze łzami szczęścia w oczach mama dziewczynki. Bieber spojrzał na mnie pytająco ale dostał tylko ostrzegawcze spojrzenie ode mnie by się nie odzywał.
- Tylko proszę nic jej nie mówić - zakazałam. Odchodząc pomachaliśmy im na pożegnanie.
- Co jest miłe z naszej strony - zapytał Justin.
- No bo ja... - uśmiechnęłam się słodko patrząc mu w oczy. - Umówiłam nas na kolację z twoją największą fanką. Dzisiaj ma urodziny a wiesz jak ja lubię dzieci.
- Już to zauważyłem - objął mnie w talii i lekko pocałował. - Ty zawsze masz dziwne pomysły.
- Wcale że nie - zaprzeczyłam. Poszliśmy dalej trzymając się za rękę.
- Co ja bym bez ciebie zrobił ? - zapytał z nutką sarkazmu w głosie.
- Na pewno byś sobie nie poradził w niczym. Powinniśmy wracać. Mała będzie miała najlepsze urodziny w życiu - stwierdziłam ciągnąc chłopaka w stronę sklepu. Zgarnęłam z półki baloniki o różnych kształtach, urodzinowe czapeczki i wiele innych rzeczy które podobają się dzieciom. Później poszliśmy do cukierni po tort i babeczki. Jak wychodziliśmy o mało Jus nie wywalił się przez niski próg trzymając pudełko z tortem w rękach. Zawieźliśmy to wszystko do hotelu.
- Dylan - skoczyłam chłopakowi niespodziewanie na plecy. Chłopak od razu mnie złapał. - Mam sprawę.
- Zamieniam się w słuch - zaśmiał się.
- Bo dzisiaj taka malutka dziewczynka ma urodziny i chciałam cię prosić o kilka rzeczy - wyjaśniłam. Po wyjaśnieniu wszystkiego zgodził się. Wróciłam do pokoju.
- Dopiero nadmuchałeś trzy baloniki ? - zapytałam widząc jak siedzi na podłodze.
- Wiesz jak jest trudno ? - odpowiedział pytaniem na pytanie przykładając kolejny balonik do ust.
- A nie wpadłeś na to żeby użyć pompki ? - zaśmiałam się podając mu przedmiot leżący wcześniej na stoliku obok niego.
- Czemu mi wcześniej o tym nie powiedziałaś ? - wyczerpany położył się na podłodze.
- Zostało jeszcze pół godziny - przypomniałam rozkładając talerzyki, a pomiędzy nimi kładąc tort. - Zostań tu a ja pójdę zobaczyć czy już przyszli - powiedziałam gdy już wszystko było gotowe.
- Już jesteście - uśmiechnęłam się przyjaźnie do wszystkich.
- Nel - zawołała mała przytulając mnie. - Rodzice powiedzieli że tu czeka na mnie niespodzianka.
- Bo tak jest - potwierdziłam. - Państwo mogą iść na kolację zarezerwowaliśmy stolik numer pięć. W razie czego my będziemy w pokoju 316 piętro 3 - wyjaśniłam a rodzice przytulili mnie i podziękowali. Z Jess poszłam za rękę do pokoju. Po wejściu do odpowiedniego pomieszczenia zamknęłam jej oczy ręką. Zrobiłyśmy kilka kroków tak by zobaczyła co dla niej przygotowaliśmy. Jus trzymał w ręce kamerkę i nagrywał dziewczynkę. Kiedy odsłoniłam jej oczy z niedowierzania je przetarła.
- Oh to wszystko dla mnie ? - zapytała odwracając się w moją stronę. Jej duże niebieskie oczy jeszcze bardziej się powiększyły.
- Tak to wszystko dla ciebie - roześmiałam się a ona wskoczyła mi na szyję mocno przytulając.
- Dziękuję, dziękuję, dziękuje - cieszyła się całując mnie w policzek.
- Ej ja też w tym brałem udział - niecierpliwił się Jus.
- Ty to nawet baloników nie umiałeś nadmuchać - zaśmiałam się co dziewczynka też zrobiła. Podeszła do chłopaka który podał mi kamerę. Pochylił się żeby dziewczynka mogła go pocałować w policzek. Zrobiła to. Chwilę później zdmuchnęła świeczki z tortu i otrzymała od nas dużego misia z serduszkiem w łapkach na którym był mój i Jusa podpis oraz dedykacja dla niej. Po jakiejś godzinie przyszła kelnerka która przyniosła dla nas wszystkich duże lody. Co chwile pokój rozbrzmiewał śmiech, Bawiliśmy się i zajadaliśmy smakołykami dopóki nie przyszli rodzice Jessi. Obiecaliśmy przesłać filmik który kręciliśmy oraz zdjęcia na ich e-mail. Zabrali ją do domu dziękując kolejny raz. Dziewczynak stwierdziła że to jej najlepsze urodziny w życiu.
- To był świetny dzień - zaśmiał się Justin kładąc na miękkim dywanie.
- Zgadzam się - potwierdziłam kładąc głowę na jego brzuchu. Prze chwilę bawił się moimi włosami. - Idę się umyć - oznajmiłam wstając. Kiedy już to zrobiłam chłopak również wzioł prysznic.
- Mam pomysł - powiedział siadając koło mnie.
- Jaki ? - zapytałam. Chłopak pocałował mnie namiętnie.
- Możemy iść się przejść - zaproponował.Zgodziłam się. Wysuszyłam włosy i ubrałam się. Wyszliśmy z hotelu do oświetlonego ogrodu. Ruszyliśmy w stronę miasteczka. Chodziliśmy tak do pierwszej w nocy. Jus zamówił taksówkę która zawiozła nas pod hotel. Ciągle rozmawiając weszliśmy do środka. Ściszyliśmy głosy by nie obudzić gości.
- Kocham cię - wyszeptał do moich ust po zamknięciu drzwi do pokoju. Nie zdążyłam nic powiedzieć ponieważ pocałował mnie. Z początku lekkie pocałunki stały się namiętne i szybkie. Przysunął mnie do ściany. Jego ręce zawędrowały na moją talię. Uniósł mnie lekko a ja owinęłam nogi na jego biodrach. Położył ręce na moich udach wciąż całując.
- Chyba musimy już iść spać - przerwałam. - Jutro już stąd jedziemy.
Złożył jeszcze kilka pocałunków na moich ustach po czym zaniósł na łóżko.
 _____________________________________________________________________
Hej wszystkim !
Dzisiaj trochę krótki rozdział. Bardzo za to przepraszam. 
Chciałam was prosić żebyście zostawili komentarze bo nie jestem pewna czy to czytacie. 
Więc: JEŚLI CZYTASZ PROSZĘ SKOMENTUJ. Będę bardzo wdzięczna. Nie muszą być jakieś długie wystarczy nawet '':D'' lub coś w tym stylu. Możecie również napisać co byście chcieli żeby było w opowiadaniu (jakieś propozycje od was np więcej zamieszania...) lub to co wam się nie podoba. Tak więc żegnam się z wami następny rozdział prawdopodobnie może pojawić się za kilka tygodni. To przez zbliżający się egzamin. Nie miejcie mi tego za złe...  
Pa! Kocham was <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz